niedziela, 6 lipca 2014

O tym, jak barfowe psy testowały suchą karmę ;)

"Nie ma bardziej szczerej miłości niż miłość do jedzenia."  (G.B. Shaw)



 
Było zwykłe malamucie przedpołudnie - odpoczynek po pierwszym porannym wietrzeniu futra i śniadaniu. Zaraz mieliśmy zbierać się na długi spacer do lasu, jednak Saga i Lumi zostali mile zaskoczeni przez tajemniczą paczkę, dostarczoną przez kuriera. Oczywiście psi nos to najlepszy detektyw i nawet przez ułamek sekundy nie było wątpliwości, że TO COŚ w tajemniczej przesyłce NA PEWNO jest SMACZNYM CZYMŚ DLA PSÓW :) Nie inaczej - w paczce była karma dla psa, którą to moje futrzaki miały przetestować.

Nasze malamuty posiadają dwie podstawowe cechy - po pierwsze uwielbiają jeść, a po drugie kochają gdy dzieje się coś ekscytującego. Z uwagi na to, że na co dzień są żywione zgodnie z zasadami diety BARF (surowe mięso, kości, podroby, nabiał, warzywa i owoce), kontakt z suchą karmą to dla nich bardzo atrakcyjna odmiana. Ponieważ opakowanie przekazane nam do testów przez Sklep dla Zwierzaka Nasze Zoo zawierało 300 g karmy postanowiliśmy podać ją jako drugą wieczorną część dziennej dawki żywieniowej. Poniżej krótki skrót filmowy z tego "niezwykłego wydarzenia." 






A teraz do rzeczy, czyli o teście słów konkretnych kilka.

Testowany przez nas produkt to karma Happy Dog Supreme Fit & Well Adult Maxi, a więc zgodnie z informacją na opakowaniu karma przeznaczona dla psów dorosłych o wadze ciała od 26 kg wzwyż. Ponieważ nie karmię psów zwykle suchą karmą nie mam zbyt dużej skali porównawczej, opiszę więc to, co wydało mi się najistotniejsze z punktu widzenia "przygodnego użytkownika" ;) 

Po pierwsze od razu spodobała mi się wielkość poszczególnych granulek. Są na tyle duże, że psy nie próbowały ich połykać w całości, musiały je wcześniej rozgryzać. To w naszym przypadku bardzo istotny szczegół, gdyż przy podawaniu im suchej karmy jako smakołyków, często zdarza się, że zbyt małe granulki powodują notoryczne krztuszenie się moich łakomczuchów. Tutaj mieliśmy więc miłą odmianę. 

Karma nie jest zbyt tłusta, przez co dobrze sprawdza się w roli smakołyków czy nagród podczas pracy z psem. Zauważyłam, że psom bardzo smakuje, trudno jednak powiedzieć czy to ze względu na jej faktyczne wyjątkowe walory smakowe, czy po prostu dlatego, że było to dla moich psów coś nowego. 

Generalnie to tyle na temat cech karmy, które udało się nam przetestować organoleptycznie. Tutaj nie mieliśmy zastrzeżeń i porównując z innymi karmami, jakie wypróbowaliśmy przy użyciu próbek, Happy Dog Adult Maxi wypada bardzo dobrze. 

Niestety dużo gorzej wygląda skład karmy. Powiem tak: byłoby dobrze, gdyby nie pierwsza pozycja czyli nieszczęsna kukurydza... Jestem przeciwniczką żywienia psów zbożami, a zwłaszcza kukurydzą. Tutaj niestety jest to główny składnik przed mączkami (drobiową, jagnięcą i rybną), tłuszczami (drobiowym i wołowym) oraz całym szeregiem składników, które są już dużo ciekawsze (jak przeróżne zioła, algi, warzywa i owoce), stanowią jednak zaledwie śladową część składu karmy. 

Dość istotną kwestią wydaje mi się jeszcze dawkowanie karmy, które zgodnie z zaleceniami producenta wydaje się stanowić kolejny plus Happy Dog'a. Według tabelki na opakowaniu 30-to kilogramowy pies powinien otrzymać 330 - 360g dziennie (w zależności od stopnia aktywności). Takie dawkowanie każe uznać karmę za dość wydajną, a dodatkowo nie naraża psa na zbytnie obciążenie przewodu pokarmowego nadmiarem spożywanego pokarmu. Czy w rezultacie pies po takiej dawce dziennej czuje się najedzony trudno mi stwierdzić po jednorazowym podaniu. 

Z dodatkowych informacji mogę powiedzieć, że karma dość dobrze się trawi, nie wywołała biegunki u Lumika, który jak dotąd zwykł w ten sposób reagować na pojedyncze przypadki podania mu suchej karmy. "Pozostałości procesu trawienia" następnego dnia były niewielkie i zwarte, co bardzo rzadko obserwuję u psów karmionych suchymi karmami. 

Podsumowując - karma Happy Dog Supreme Adult Maxi spełniła w 100% nasze oczekiwania jako smakołyki, myślę też że rozważałabym jej zakup w razie potrzeby krótkotrwałego skarmiania psów "suchym żarełkiem" np. podczas wyjazdów. Natomiast nie zdecydowałabym się na stałe karmienie psa tą karmą ze względu na zbyt wysoką zawartość kukurydzy.